"Światło ukryte w mroku"
Autorka: Sharon Cameron
Wydawnictwo Kobiece
Data premiery: 2020-03-25
Przekład: Urszula Gardner
Recenzja dla: Wydawnictwo Kobiece
Powieść „Światło ukryte w mroku” na długo pozostanie w mojej pamięci. W
zasadzie to ten rodzaj literatury , którego
się nie zapomina. Autorka Sharon Cameron podjęła się spisania prawdziwej
historii i wydarzeń z czasów najbardziej mrocznych i najtragiczniejszych
w dziejach ludzkości.
Okres II Wojny Światowej, a w tym konkretnym przypadku: Przemyśl
i okolice, Lwów, okrucieństwo i
wynaturzone sposoby służące w celach selekcji ludności. Tak, na kartach tej powieści zło zostało ukazane w
sposób przejmujący na wskroś i do głębi,
a sztuka narracji żadnego z nas nie pozostawi
obojętnym na losy głównych postaci i prawdziwych bohaterek, którymi z pewnością były Stefania
Podgórska i jej siostra Helena.
Książka stanowi niezwykłe połączenie burzy emocji i wydarzeń, które spowodowały,
że kilka razy musiałam odłożyć ją na bok, by otrząsnąć się z realizmu przedstawionych
sytuacji i następujących po sobie
zdarzeń. Ale już po chwili czytałam na nowo, chcąc wiedzieć czy faktycznie się
udało, czy faktycznie zdążyli?
Zbyt dużo zdradzać nie będę, ponieważ sama nie lubię
spojlerów, jednak z pełnym przekonaniem książkę mogę polecić każdemu, nie tylko miłośnikom
literatury wojennej, czy też obozowej.
Pomimo powagi podjętej tematyki, spotęgowanej dodatkowo
faktem, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, czyta się tę powieść z zapartym tchem od początku do końca; wartka
akcja, tempo oraz zwroty wydarzeń nie
pozwalają odpocząć ani na drobną
sekundę.
Zazwyczaj ludzie znajdujący się w sytuacjach zagrażających
ich życiu, w sytuacjach ekstremalnych, przeczuwają, że właśnie teraz, nadeszła
ta chwila. Ta jedyna. Ale tylko incydentalne przykłady, potwierdzają, że
wykazali się tą największą odwagą, jaką
człowiek wykazać się może. Spojrzeli
śmierci prosto w oczy. Tak, a właśnie obie siostry Podgórskie to uczyniły.
Stefania Podgórska starsza z sióstr będących głównymi
bohaterkami powieści Sharon Cameron, wiodła przed wojną sielankowe życie, w
jednej z wsi pod Przemyślem.
Do miasta trafiła stosunkowo wcześnie, bo już w wieku 13 lat i
to na własną prośbę; jak się okaże bardzo pomocne okazały się w tej sytuacji starsze siostry mieszkające w
Przemyślu.
I tak Stefania zwana przez matkę Fusia, trafiła do pracy
jako pomoc w sklepie żydowskiej rodziny Diamantów.
Od pierwszych chwil spędzanych w pracy i w domu Państwa
Diamantów, gdzie Fusia zamieszkała, towarzyszy jej Izio – Izydor Diamant jeden z synów, który z czasem stanie się wielką
miłością naszej bohaterki.
Życie nie szczędziło im trudności i ciężkich momentów, a
karty historii pokazują w jak okrutnym i
bezwzględnym czasie przyszło tym młodym ludziom dorastać, uczyć się, przeżywać
pierwsze i wielkie uczucia, wzloty i porażki. Ale nie takie jak te w
dzisiejszych czasach. Nie.
Oni walczyli o życie swoje i swoich bliskich. Jak dowodzi ta
opowieść , często o życie zupełnie obcych sobie osób, tylko w imię dobra, sprawiedliwości i miłości wzajemnej, wykazując
się przy tym bohaterstwem, które zapisze ich na wieki na kartach historii.
Autorka prowadzi akcję umiejętnie i wartko, trzymając Czytelnika cały czas w napięciu
i oddając w nasze ręce powieść o
niesamowitym wachlarzu emocjonalnym.
Właśnie to umiejętnie prowadzone „pióro” sprawia, że
wstrząsająca historia sióstr Podgórskich i uratowania przez nich aż trzynastu istnień ludzkich, trzynastu Żydów,
stała się tak porywającą Czytelnika pozycją literacką.
Na kanwie tej powieści przeżywamy całą II Wojnę Światową
skoncentrowaną w jednym, małym punkcie
na ziemi: ulica Tatarska 3, Przemyśl.
Obraz tego domu przeplata nam się z obrazem eksterminacji
Żydów na terenie getta w Przemyślu, masowego wywożenia ludności do obozów
zagłady, z okrucieństwem w obozie pracy
we Lwowie oraz w obozie zagłady w Bełżcu.
Funkcjonujący raptem dwa lata obóz janowski we Lwowie, gdzie trafił Izio, przez te dwa lata zdążył się przekształcić z
obozu katorżniczej pracy, w miejsce
zakatowania tysięcy polskich i ukraińskich Żydów.
Autorka koncentrując się na historii opowiadanej na kartach swojej powieści, oddaje nie tylko
hołd wszystkim ofiarom Holocaustu, oddaje również hołd i cześć pamięci wszystkich ofiar tej okrutnej wojny; II Wojny
Światowej. Do obozu we Lwowie zwożono
również Polaków, Cyganów i Ukrainców.
W książce napotykamy wiele momentów i detali słownych,
wzbudzających naszą zadumę i kołatanie serca.
Bo jakże określić mam inaczej ten moment, kiedy pewnego
listopadowego dnia „zimnymi palcami uplecionymi z mgły” Fusię dotknęła panika?
Takich smaczków znajdziecie wiele; ja zamieściłam jeden, który ujął moje serce
i czytałam go w kółko przez kilka minut, a miałam ochotę pisać to zdanie 100
razy na kartce.
Bo w prostocie ukryta jest esencja przekazu. Czyż to nie
prawda?
Tak, w prostocie i poszanowaniu drugiego człowieka;
zrozumieniu okazywanym drugiemu człowiekowi, tak aby już nigdy, przenigdy ktoś
drugi nie musiał powiedzieć, zacytuję tutaj za jednym z bohaterów tej
wzruszającej powieści:
…” Człowiek jest nikim, kiedy przygląda się, jak małe dzieci
giną mordowane, a sam siedzi w ziemnej dziurze zbyt przestraszony, by wyleźć i
zareagować. Kiedy całe państwa pragną jego śmierci, kiedy tysiące wiwatują, gdy
inni nawołują do jego śmierci, kiedy psy wartownicze, są lepiej traktowane od
niego. „ ….
Kiedy przeczytałam ostatni wers tej niesamowitej powieści o
odwadze i bohaterstwie dwóch sióstr i rozpoczęłam czytanie kilku słów od
autorki, przeżyłam na 5 stronach retrospekcję tego co właśnie skończyłam
czytać. Można rzec: kompendium całości.
Poczułam jak te dwie kobiety: Fusia i Hela przenikają do
mojego serca i pozostają tam na zawsze.
Za ich bohaterstwo, za
miłość do ludzi, za to, że dane mi było poznać ich niebywałą historię, i
za te słowa Fusi, pod którymi podpisuję się w całości:
…”Spójrz na naszą skórę, Helu – szepnęłam – Twoja jest nieco
ciemniejsza od mojej, ale to taka sama skóra, prawda? Człowiek składa się ze
skóry, kości i krwi, każdy człowiek. Żyd to ktoś, kto ma kości i krew jak my
wszyscy , ktoś kto może być dobry albo
zły, kto kocha swoich bliskich. Tylko, że słucha nauk Mojżesza zamiast Jezusa.
Nie zapominaj jednak, że Jezus też był Żydem. A Bóg jest wspólny, tak mówiła
mama.” …
Tym wyjątkowym przesłaniem, z tej jakże wyjątkowej
powieści pragnę podziękować Wydawnictwu Kobiecemu za udostępnienie
książki do recenzji, a Wam wszystkim polecam całym sercem jej przeczytanie i „osobiste” poznanie Fusi i Heleny.
Komentarze
Prześlij komentarz