-
„Kuzynka Marie”
Autor: Agnieszka Janiszewska
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 2020-07-29
Recenzja dla Wydawnictwa Novae Res
Przyznam, że to moja pierwsza przygoda z książkami tej autorki, ale już wiem, że nie ostatnia. Powieść obyczajowa z historią I i II Wojny Światowej w tle pt. „Kuzynka Marie” Agnieszki Janiszewskiej, to idealna książka na długie jesienne wieczory. Autorka zgrabnie przenosi nas w świat historycznych polskich dworków i atmosfery dawnego życia. Robi to bez wielkiego patosu i nużących opisów, a zarazem tak namacalnie, niemalże na wyciągnięcie ręki. Czujemy atmosferę tamtych czasów, tamtej epoki, która wprawdzie odeszła bezpowrotnie, ale dzięki takim powieściom, żyć będzie wiecznie.
Historia polskiej rodziny Boratyńskich ukazana na przestrzeni lat i dwóch toczących się w Europie wojen. Poznajemy odmienność charakterów ludzkich i różnorodność panującą pośród najbliższych członków rodziny.
Dwóch braci Apolinary i Zygmunt, a jakże różne usposobienia i charaktery. Dwa żywioły, niczym ogień i woda. Pierwszy zamknięty w sobie introwertyk, podczas kiedy drugiego roznosiła energia i radość życia. Dzieliła ich bardzo niewielka różnica wieku i pomimo wielkiej różnorodności charakterów byli ze sobą bardzo zżyci i niemalże nierozłączni. Ale to czasy dzieciństwa i wczesnej młodości. Bo kiedy w ich życiu pojawia się ona, Christina Arnulf, dochodzi do wykluczenia Zygmunta poza nawias społeczeństwa, w którym do tej pory żył, a ojciec Onufry Boratyński posuwa się o krok dalej, by wyrzec się syna całkowicie. Kiedy po wielu latach szczęśliwego życia z Christin, po dłuższej chorobie Zygmunt umiera w ramionach swojej małżonki, nikt z rodziny nie pojawia się na jego pogrzebie. Tak, Pan Boratyński miał swoje twarde zasady. Do końca swoich dni. Ale kiedy i on kończy żywot, cały majątek przechodzi w ręce Apolinarego.
Jego córka Emilia wychowana w domu pełnym przepychu, służby i wszystkiego czego tylko dusza zapragnie, wyrasta na kobietę dumną, pewną siebie i swojej wartości. Podobnie jak jej ojciec kocha Korbielowo – ich posiadłość rodzinną; choć jest to miłość inna aniżeli przywiązanie i odpowiedzialność, które tak naprawdę całe życie kierowały postępowaniem jej ojca.
Brat Zygmunt i jego żona Christina ułożyli sobie życie w dalekiej Francji, z dala od rodziny, dla której byli wstydem haniebnym. Żyli skromnie, ale szczęśliwie, a ich córka Marie nie nauczono została jak Emilia zbytku i przepychu.
Stąd spotkanie dwóch kobiet po latach w Korbielowie, spowodowane zapisem Apolinarego w testamencie, jest zderzeniem dwóch światów, jakże różnych i jakże odwiecznie oddalonych od siebie.
Tak już pozostanie, ponieważ tajemnice rodzinne będą wychodzić na światło dzienne powoli i z upływem lat. Czas drążyć będzie wspomnienia i pojawiać się będą nowi świadkowie wydarzeń tamtych czasów, kiedy wszystko się zaczęło. Autorka delikatnie zaintonuje w powieści niczym takim wstępem lub preludium ból i rozterki wojny światowej zarówno pierwszej jak i drugiej. Ale zrobi to w sposób delikatny i wyważony. Zaznaczyłam na początku tej recenzji, że to powieść obyczajowa z wojną w tle. I tak dokładnie jest. Najważniejsze są daty. Pamięć o nich. I tak jest w tej powieści. Za co autorce z całego serca dziękuję.
Ale wracając do poruszającej powieści. Tak, znajdziemy w niej nakreślony model typowego małżeństwa tamtych czasów. Ojciec Emilii, który poślubił pannę z dobrego i majętnego domu, bo tak mu kazał dziadek. Poślubił nie z miłości, lecz dla majątku. Poślubił nie ją, a jej: akry ziemi, lasy i młyn.
Nigdy nie kochał swojej żony, okrutnej i nieciekawej kobiety, z którą nawet nie potrafił rozmawiać.
Czyż dzieci, które przecież mają geny obojga rodziców, nie niosą w świat błędów swoich rodziców, nie niosą w sobie szansy na ich naprawienie?
Kiedy będziecie krok po kroku poznawać tajemnice, których jest tak wiele w tej książce, pod koniec może zadacie sobie to samo pytanie, które ja powyżej sobie zadałam?
Powieść „Kuzynka Marie” z pewnością zasługuje na wyróżnienie pośród powieści obyczajowych tego rodzaju. Czyta się ją szybko, akcja jest spójna, bohaterowie wyraziści, a fabuła zaskakuje i trzyma w napięciu. Lekka i bardzo dobra powieść, po której z pewnością sięgnę po kolejne książki tej autorki.
Polecam i Wam J
Z serii KOCHAM CYTATY:
„ To było smutne małżeństwo, mówiłam ci już. I smutny dom. Ten smutek udzielał się nam wszystkim. Także służbie. Ale najbardziej mnie. Jednak ojciec potrafił być na swój sposób szczęśliwy. Choć nie ze swoją żoną.”
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za udostępnienie egzemplarzy książki do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz