"Wszystkie moje domy"
Autorka: Grażyna Jagielska
Wydawnictwo: WAB
Premiera: 2021-05-05
Recenzja dla Wydawnictwa WAB „Wszystkie moje domy”
autorki Grażyny Jagielskiej
Lubię książki Grażyny Jagielskiej za ich metaforę, głęboki przekaz i tematykę, którą w każdej z nich porusza. Za każdym razem czuję jak dotyka głęboko ukrytych strun w duszy Czytelnika, w mojej również. Podobnie było i tym razem.
Niezbyt długa opowieść zabrała mnie w miejsca odległe i pozwoliła momentami myśleć i zastanowić się wnikliwie nad krętymi drogami duszy ludzkiej, które tak naprawdę pokonuje każdy z nas. Każdy inaczej, każdy gdzie indziej, ale bez wyjątku, każdy na swój własny, indywidualny sposób.
Wydaje mi się, że właśnie na tę „pokręconą” indywidualność, ale równocześnie jakże powtarzalny model zachowań i reakcji ludzkich autorka chciała nam zwrócić uwagę. Może tak, może nie. I tak osiągnęła cel.
Obojętne kto z nas sięgnie po tę powieść i lubi takie metaforyczne i głębokie przekazy, ten zostanie wprowadzony we własny stan duszy, pomimo, że przechodzić będzie przez kolejne domy bohaterki powieści.
Kryzys wieku średniego, opuszczanie domu rodziców przez
dzieci i pustka, która pozostaje po tylu latach rodzicielstwa wypełnionego po
brzegi obowiązkami - wykonywanymi z miłością - i obawami o najbliższych,
nieprzespanymi nocami i chęcią niesienia pomocy dzień i noc naszym milusińskim.To tylko, niektóre z tematów, na które pragnie zwrócić naszą uwagę autorka.
I ten dzień, kiedy się nagle budzimy i już nic nie jest takie jakie było przez ostatnich dwadzieścia, a może nawet dwadzieścia pięć lat. I ta pustka, wyłaniająca się z każdego miejsca w domu.
Brakuje nam wszystkiego. Ich głosu, ich problemów, ich spraw, którymi przez tyle lat żyliśmy, po prostu ich obecności w naszym życiu.
Są w nim i zawsze będą, ale już inaczej i już nigdy tak intensywnie. Któż z rodziców dorosłych pociech nie zna tego uczucia?
Do tego najczęściej zdarza się to w okresie, kiedy i my sami z partnerem, czytaj ojcem dzieci, przeżyliśmy już wiele wspólnych lat.
Nie ma się co czarować, że miłość łączy i spaja, ale ileż naszych uniesień i chęci, tak przede wszystkim chęci do nich, pozostaje w nas po piętnastu, może osiemnastu, a może i dwudziestu latach pożycia?
Ileż zrozumienia i inności trzeba w sobie wykrzesać, aby to wszystko chcieć zaakceptować i zrozumieć.
Jak pisze autorka:
„Wiedziałam, że muzyka dodatkowo poprawi mi wygląd, Vivaldi odszuka we mnie prawie dorżniętą namiętność, nielotne, bezimienne truchło pod kocykiem przytulasem; powinno starczyć na tę noc”.
Jakież to prawdziwe.
Bohaterka jest matką dwójki dorosłych synów, żoną pilota z pasją wykonującego swój zawód przez wiele lat małżeństwa.
Dzieci wyszły z domu, mąż już nie pracuje zawodowo, a ona usilnie stara się udowodnić światu, że wyciśnie jeszcze soki z tego co pozostało.
Czy im się uda? Czy zdołają odnaleźć radość życia w tym wszystkim co pozostało z ich dawnego życia? Teraz, kiedy każde na swój sposób stara się zapełnić tę pustkę i na swój własny sposób i w samotności poszukuje sensu życia.
Za każdym razem Grażyna Jagielska zachwyca mnie ulotnością myśli, które przeplatają się na stronach jej opowieści i tym górnolotnym i zarazem symbolicznym i charakterystycznym dla jej stylu pisania, sposobem wyrazu. U mnie powoduje on głęboką retrospekcję własnych przeżyć i uczuć.
Ciekawa jestem jak Wy odbierzecie tę powieść? W jaki świat Was zaprowadzi autorka?
Poczytajcie sami, jak i w ilu miejscach na ziemi, bohaterowie tej niecodziennej powieści poszukują wspólnej drogi i wspólnego bycia razem.
Bo najważniejsze, aby na końcu być szczęśliwym razem.
Dziękuję Wydawnictwu WAB za egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz