Autor: Dawid Grosman
"Gdyby Nina wiedziała"
Wydawnictwo: ZNAK litera nova
Data premiery: 2021-10-13
Przekład: Magdalena Sommer
Recenzja dla Wydawnictwa ZNAK litera nova „Gdyby Nina wiedziała” autora Dawida Grosmana
Trafia w nasze ręce książka traktująca o rozliczeniu z przeszłością, o niepokojach w kilku pokoleniach i tematach jątrzących się niczym rany na chorym organizmie. Tym razem autor Dawid Grosman przybliża nam realia i okrucieństwa wojny w Jugosławii.
Trzypokoleniowa rodzina, babcia – matka – córka: Wera, Nina, Gill i Rafael, miłość Niny. Ten, który zawsze był. Na dobre i na złe. I nie ważne czy Nina właśnie spędzała czas w Nowym Jorku, Izraelu,w Jerozolimie, czy na małym archipelagu położonym pomiędzy Laponią a biegunem, on czekał i po prostu był. Kochał ją w każdy sposób jaki ona mu podawała na tacy i do jakiego go zmuszała swoim zachowaniem. Jakżeż był jej spragniony, i jakżeż szaleńcza musiała być jego miłość do kobiety, która w zasadzie skazała ich na wieczne cierpienie i wieczne porzucenie. Tak, Nina całe swoje życie przeżywa porzucenie przez matkę i nigdy nie zrozumie, dlaczego ta wybrała cierpienie po nieżyjącym ojcu zamiast życia z ukochaną córką. Autor przedstawia nam rodzaj miłości matki do córki, córki do matki, która rani, którą trudno zrozumieć, a tak naprawdę, takiej której zrozumieć w żaden sposób nie można. Dlatego też Nina całe swoje życie odczuwa to porzucenie, które przekazuje wszystkim innym osobom w jej otoczeniu.
Burzliwy okres w życiu Wery, jej wielka miłość: Milos, a potem ustatkowane życie u boku Tuwii, a wszystko to ukazane niezwykle ekspresyjnie i z tak dużą dozą realizmu, że aż do nas dociera krzyk Wery przyzywającej swoich obu mężów znad grobu, gdzie codziennie rano kładzie różę ze swojego ogrodu na grobie Duszi, pierwszej żony Tuwii, potem na jego grobie kładzie dwie róże, bo jedną przeznaczoną dla niego, a drugą dla Milosa. Bo Wera jak długo żyje nie przestanie przyzywać go z jego grobu w pewnej serbskiej wsi.
Wera, postać ukazana z taką wyrazistością, że aż boli, zresztą dotyczy to wszystkich bohaterów powieści po kolei. Bez względu na to, na którym z nich się skupimy odczuwamy to samo: mistrzostwo przekazu, przenikliwość wyrazu i intensywność osobowości jaką charakteryzuje się styl Grosmana. Poruszana przez niego tematyka boli, zatrważa i powoduje głębokie zastanowienie się nad istotą ludzkiej egzystencji i problemami jakie przechodzą z pokolenia na pokolenie, kiedy ludzkie życie ulokowane zostało w tak burzliwym czasie w jakim Grosman osadził losy swoich bohaterów.
Rafi, który porzucił swoje marzenia o pracy w filmie i całe życie spędza na pracy z młodzieżą zagrożoną. Rafi, którego jedynym celem życiowym jest kochać Ninę i sprawić, aby łatwiej jej było znieść samą siebie.
Gili, która w czasach dzieciństwa asystowała ojcu przy wielu pracach filmowych, próbuje się na nowo odnaleźć, po latach, w roli asystentki filmowca. To przed laty była scripterką i to właśnie jej od wczesnych lat młodzieńczych ojciec zdradzał tajemnice zawodu filmowca.
Tak, bo oni wszyscy realizują pewien projekt. Rozpoczynają podróż śladami własnej rodziny i kręcą film, będący specyficzną spowiedzią ich wszystkich po kolei. Intensywnym i szczerym dokumentem o ich wielopokoleniowej rodzinie tkwiącej w olbrzymiej traumie od wielu lat. W rodzinie, w której córka nienawidzi własną matkę, a słysząc jej prawdziwą historię próbuje jednak zrozumieć. Stara się wybaczyć. Pokochać. Czy się uda? To w tej rodzinie córki uważają się za wycięte z życia matek i to niedługo po urodzeniu. Brzmi brutalnie. Tak, ale taki jest Grosman. Nie owija w bawełnę, jest bezpośredni do bólu i nazywa rzeczy po imieniu. A jego bohaterowie są autentyczni i z charakterystyczną dla tego autora szczerością rozpracowują na naszych oczach traumy z przeszłości i to oczko po oczku – jak kolorową makatkę z włóczki.
Aby rozpracować bolesność duszy, na którą cierpią kobiety w tej rodzinie i w której z pełnym poświęceniem żyje Rafael, muszą powrócić w rodzinne strony Wery, do Cakovca.
Autor prowadzi nas przez okres porzucenia córki przez matkę, wychowywania ją przez babkę i wplata w to relację porzucenia córki przez Werę. Brzmi skomplikowanie, relacje się zaburzają, trudno zrozumieć. Tak. I taki jest Grosman. Ale już na kolejnych kartach, jasno i precyzyjnie tłumaczy i prowadzi Czytelnika za rękę próbując dokonać rozliczenia, które zresztą wychodzi mu genialnie.
Przedstawiona problematyka jest wielowarstwowa. Całość to nie tylko traumy, jątrzące ciała i dusze całej rodziny , ale skrzętnie wpleciony w fabułę i prowadzony od początku do końca wątek społeczności Żydowskiej. Wera, nie jest – jak sama o sobie mówi – bałkańską Żydówką, getto Jude. Ona jest Żydówką z Europy Środkowej. I taka jest postać Wery: bardzo europejska, pełna patosu i gracji.
Spowiedź Wery. Ludzka, szczera, bardzo szczegółowa. Poznajemy realia II Wojny Światowej w Jugosławii, w czasach kiedy rząd Tito popierał już głośno Niemców. W kraju szalał reżim i brutalna, okrutna wojna, a Wera nieustraszona bojowniczka, i zarazem fanatyczka pragnie jednego: sprawiedliwości dla ludzkości. Nawet kosztem własnej córki: Niny.
Poznajemy najmroczniejsze sekrety Wery, poznajemy miejsce
nazwane Goli Otok. Miejsce zesłania i barbarzyńskich tortur. Opowieść Wery trwa
i pozostaje z nami na długo po odłożeniu książki na półkę. Tego nie można tak
sobie zrozumieć i w prosty sposób wytłumaczyć.To trzeba na swój sposób przepracować. Zmierzyć się z własnymi demonami.
Goli Otok miejsce pełne barbarzyństwa, cierpienia, terroru i ucisku.
Książka Dawida Grosmana skłania do głębokiej refleksji; sprawia, że po jej przeczytaniu zaczniemy mocno analizować postawione w niej jedne z najtrudniejszych pytań:
- Czy lepiej ujawnić mroczną tajemnicę swojego życia czy utrwalić kłamstwo?
- Czy można porzucić i zdradzić własną córkę?
- Iść za matką nawet i do piekła, byle by być z nią. To tak myśli każde dziecko?
Jak dobrze rozumiem to zdanie i to co czuje Nina.
Dziękuję Wydawnictwu Znak litera nova, za egzemplarz do recenzji. To była niesamowita podróż w głąb samego siebie, dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz